Kobiecość za zasłoną:”Perskie narzeczone” Dorit Rabinyan

Hipnotyzująca baśń i solidne źródło wiedzy o życiu bliskowschodnich kobiet. Dorit Rabinyan wykreowała świat tyleż brutalny, co zmysłowy, przepełniony radością życia, miłością i pożądaniem skrywanym pod czadorem norm moralnych patriarchalnego społeczeństwa.

Persja, przełom XIX i XX wieku. W fikcyjnym miasteczku Omridżan mieszkają dwie siostry Rotarian: piętnastoletnia Flora i jedenastoletnia Nazi. Starsza z dziewcząt desperacko oczekuje powrotu męża z wyprawy kupieckiej – za radą starszych kobiet dnie spędza na dachu domu śpiewając przepełnione tęsknotą pieśni, które ukochany mężczyzna ma usłyszeć nawet na końcu świata, i ziewając, by przyciągnąć go z powrotem do siebie. Ciężarna, ewidentnie porzucona Flora stopniowo staje się pośmiewiskiem całego miasteczka, dla Nazi i tak jest jednak obiektem zazdrości. Starsza siostra spełniła bowiem swoje kobiece przeznaczenie: została żoną i matką, podczas gdy Nazi wciąż czeka na pierwszą miesiączkę, by móc poślubić obiecanego jej jeszcze w kołysce Musę.

DSC_0131_7423

Teoretycznie o życiu bliskowschodnich kobiet można czytać w Polsce do woli. Niestety, tylko teoretycznie, większość propozycji wydawniczych w tym zakresie to bowiem literatura czwartego albo i piątego sortu, pisana pod publiczkę i prezentująca niewielki zaledwie wycinek prawdy o bliskowschodniej kobiecości. To trochę tak, jakby o polskim macierzyństwie pisać wyłącznie na podstawie historii mamy Madzi z Sosnowca – niby zgodne to z prawdą, sęk w tym, że mocno selektywne. Perskie narzeczone, mimo nieco tandetnego tytułu, należą na szczęście do literatury z wyższej półki, stanowiącej nie tylko wspaniałą, hipnotyzującą czytelnika opowieść, ale i solidne źródło wiedzy o życiu bliskowschodnich kobiet. Dorit Rabinyan wykreowała świat tyleż brutalny, co zmysłowy, przepełniony radością życia, miłością i pożądaniem skrywanym pod czadorem norm moralnych patriarchalnego społeczeństwa. Izraelska pisarka pokazała w swoim powieściowym debiucie kobiety, których seksualność poddana jest ścisłej kontroli kulturowej i obyczajowej, a jednocześnie daleka od tabu, za jaki uchodzi ona w oczach zachodnich społeczeństw. To seksualność wystawiona na widok publiczny, stanowiąca o wartości kobiety jako członkini społeczności – tu pierwsza miesiączka dorastającej dziewczyny oczekiwana jest z niecierpliwością i ogłaszana za pomocą gołębi pocztowych, dopiero dzięki comiesięcznemu krwawieniu nastolatka staje się istotą całkowicie wartościową społecznie.

Perskie narzeczone byłyby powieścią ze wszech miar smutną i przygnębiającą, gdyby nie lekkość, z jaką Dorit Rabinyan posłużyła się słowem pisanym oraz zmysłowy, momentami wręcz sprośny dowcip, którego użyła opisując codzienne życie mieszkanek Omridżanu. Z niezwykłym wdziękiem połączyła w jednej opowieści depresyjną rzeczywistość bliskowschodnich żydów z wciąż żywymi arabskimi i perskimi legendami i fantazjami. Na kartach jej powieści węże płacą za mleko złotem ukrytym w ścianach, kobiety przywołują ukochanych mężczyzn do domu ziewaniem, a prostytutki wydają na świat dzieci-potwory, podczas gdy obok toczy się zwyczajne, wypełnione codziennym trudem, biedą i strachem życie. Dzięki narracyjnemu talentowi Dorit Rabinyan powieść Perskie narzeczone ma smak arbuza, którego tak bardzo pragnęła młodziutka Flora i zapach orientalnych przypraw używanych w kuchniach Omridżanu. Akcja powieści zamyka się w zaledwie kilku dniach, liczne retrospekcje i dygresje zabierają jednak czytelnika w przeszłość, wyjaśniając wcześniejsze losy rodziny Rotarian i ich sąsiadów. Dorit Rabinyan nie trzeba wiele, by zmienić bieg opowiadanej historii – wystarczy miejsce, człowiek lub zdarzenie do wysnucia nowej opowieści z pogranicza jawy i snu, magii i rzeczywistości. Perskie narzeczone to zupełnie inny typ prozy niż znany polskiemu czytelnikowi Żywopłot, bardziej przypominający baśń niż literackie odzwierciedlenie rzeczywistości, w równym stopniu jednak wciągający i przepełniony emocjami.

Dodaj komentarz