SMS LITERACKI: KWIECIEŃ

Kwiecień plecień, bo przeplata: tegoroczne premiery łączą się z zaległościami, literatura rozrywkowa z prozą wysoką, i tylko gatunkowo jest dość jednorodnie, dominuje bowiem powieść.

Kolejne premiery przekładane z powodu sami-wiecie-czego, a jednak stosik tegorocznych nowości rośnie systematycznie. Nadrabianie zaległości idzie średnio, ale nie tragicznie – w efekcie w kwietniowym SMSie dwie powieści, pokazujące, że literatura obyczajowa nie musi oznaczać tematycznej miałkości i stereotypowej fabuły typu poznali się, pokochali, mieli problemy i je pokonali (albo i nie). W dodatku, zaległości w pewnym stopniu łączą się z nowościami: jedna z drugim sezonem serialu Stulecie Winnych, druga natomiast z kolejnym tomem literackiego cyklu z Vianne Rocher.

Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli Ałbeny Grabowskiej – drugi tom sagi rodziny Winnych z podwarszawskiego Brwinowa. Mania wydaje na świat kolejne w rodzinie bliźniaczki: Kasię i Basię. Traci jednak Pawła, który znika bez jednego słowa pożegnania. Bronia, po tragicznej śmierci Antoniego, pogrąża się w emocjonalnym letargu, z którego nie są jej w stanie wyrwać nawet nowo narodzone prawnuczki. Odpowiedzialność za rodzinę, w trudnej wojennej rzeczywistości, bierze więc na siebie Ania,

Drugi tom sagi o rodzinie Winnych to książka, której się nie czyta: ją się pożera. Ałbena Grabowska po raz kolejny opowiedziała wciągającą historię, w której wydarzenia znane z kart podręczników zgrabnie mieszają się ze zwykłą ludzką codziennością. I to opowiedziała w doskonałym stylu, językiem niemal gawędziarskim, wynoszącym jej powieść ponad zwykłą prozę obyczajową. Autorka Stulecia Winnych ponownie udowodniła swój talent do konstruowania fabuły, oraz prowadzenia wielowątkowej narracji, pokazując jednocześnie, że obok specjalizacji z neurologii z powodzeniem mogłaby próbować swych sił w psychiatrii – jej zrozumienie tego, co w ludzkiej duszy gra sprawia, że bohaterów jej powieści traktuje się niemal jak ludzi z krwi i kości. Można ich lubić lub nie, trudno jednak przejść wobec nich obojętnie jako mało wiarygodnych i pozbawionych duszy. Nie wszystkie wątki są wprawdzie tak przekonujące jak stanowiąca trzon powieści historia Ani i Mani, nie wpływa to jednak na pozytywny odbiór całości fabuły. Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli to powieść pokazująca, że zwyczajna codzienność może być równie interesująca, co wielka historia. Zwłaszcza, gdy za jej opisanie zabiera się utalentowana pisarka.

Stulecie-Winnych2_okladka-scaled

Brzoskwinie dla księdza proboszcza Joanne Harris – trzecia część cyklu zapoczątkowanego przez bestsellerową Czekoladę. Vianne Rocher otrzymuje list z zaświatów, którego nadawczynią jest jej dawna przyjaciółka, Armande Voizin. Nieżyjąca od lat kobieta prosi Vianne o przybycie do Lansquenet, w którym ponownie źle się dzieje, a pomóc mogą jedynie czekoladowe czary madame Rocher. Porzucając w miarę wygodne, a na pewno szczęśliwe życie u boku Roux, Vianne rusza do Lansquenet w towarzystwie dwóch córek: Anouk i Rosette. Na miejscu okazuje się, że pomocy najbardziej potrzebuje proboszcz Francis Reynaud, który osiem lat wcześniej doprowadził do wyjazdu Vianne z miasteczka.

Lubię powieści Joanne Harris, pokazują bowiem, że literatura obyczajowa może być wartościowa i daleka od romansowego banału. Trzeciego tomu cyklu z Vianne Rocher nie polubię jednak, choć jest znacznie lepszy od średnio udanych Rubinowych czółenek. Na plus należy autorce poczytać doskonale oddaną atmosferę małego miasteczka, na pierwszy rzut oka niemalże sielankową, podskórnie pulsującą jednak od plotek, uprzedzeń i zadawnionych nienawiści. Dość umiejętnie Joanne Harris porusza też śliską kwestię wielokulturowego francuskiego społeczeństwa, a zwłaszcza fundamentalizmu religijnego, szczególnie silnego wśród młodszych pokoleń imigrantów, rozczarowanych brakiem zawodowych i zarobkowych perspektyw. Co więc poszło nie tak? Cóż, o ile w Czekoladzie Joanne Harris, niczym wytrawna kucharka doskonale odmierzyła proporcje składników, o tyle w Brzoskwiniach dla księdza proboszcza zdecydowanie przesadziła z cukrem. Od słodyczy zalewającej stronice można dostać mdłości, odruch wymiotny budzi zwłaszcza fatalne rozwiązanie wątku przemocy domowej. Dziwi mnie, że coś takiego mogła napisać kobieta, choć może faktycznie trzeba doświadczyć tego rodzaju przemocy, by zrozumieć, że nie do wszystkich historii należy dopisywać happy end. Nie udało się też kontrastujące ze wszechobecną słodyczą melodramatyczne zakończenie, które budzi raczej uczucie zażenowania niż zaskoczenia. Zazwyczaj siłą powieści Joanne Harris byli świetnie skonstruowani bohaterowie, niestety w Brzoskwiniach dla księdza proboszcza większość postaci została niemożebnie wręcz spłaszczona – brakuje im wielowymiarowości, a tym samym wiarygodności. Dotyczy to zwłaszcza muzułmańskich mieszkańców Lansquenet, w opisy których wkradło się sporo krzywdzących stereotypów. Chwilę pomieszkałaś w Tangerze, znasz kilka arabskich słów i już myślisz, że rozumiesz kulturę – słowa jednej z bohaterek pod adresem Vianne śmiało można odnieść do autorki książki. Czyta się tę powieść dobrze i ze sporą dozą przyjemności, Joanne Harris pisze bowiem dobrze, i ze swadą posługuje się językiem, magii unoszącej się znad stron Czekolady czytelnik jednak nie uświadczy.

99904376231

Wyzwania wciąż idą mi zaskakująco dobrze, może z wyjątkiem Wyzwania książkowego – jakoś, mimo najszczerszych chęci, nie po drodze mi w tym roku z literackim kanonem.

Trójka e-pik. Wyzwanie czytelnicze z bloga Książki Sardegny:

Senior w roli głównej: Pod słońcem Julii Fiedorczuk

Zbrodnia w tle: Jedyne wyjście Ryszarda Ćwirleja.

Joker – wolna amerykanka: Ostatnie lato rozumu Tahara Djaouta.

Wyzwanie czytelnicze lubimyczytać.pl:

Przeczytam nowość (książkę wydaną w 2020 roku): Ostatnie lato rozumu Tahara Djaouta/Była sobie rzeka Diane Setterfield/Pod słońcem Julii Fiedorczuk/Wierzyliśmy jak nikt Rebeki Makkai/Jedyne wyjście Ryszarda Ćwirleja.

Wyzwanie książkowe 2020 – lista 100 książek, które trzeba przeczytać według BBC:

Wielkobukowe bingo:

Powieść historyczna: Była sobie rzeka Diane Setterfield.

Polski kryminał: Jedyne wyjście Ryszarda Ćwirleja.

Od czego zacznie się maj na blogu? Prawdopodobnie od jednej z kwietniowych nowości, pomimo czytelniczego spowolnienia zebrał mi się bowiem cały pokaźny stosik tegorocznych premier. Pierwsza recenzja najpewniej dopiero po majówce, tymczasem czytajcie na zdrowie – jeśli nie fizyczne, to przynajmniej psychiczne.

Jeden komentarz Dodaj własny

  1. tanayah pisze:

    Czytałam parę lat temu Stulecie Winnych i pamiętam, że całkiem mi się podobało, ale jakoś mi się nie zakotwiczyło w pamięci. Co zaś do Joanne Harris i jej cyklu, czytałam do tej pory tylko „Czekoladę”, którą uwielbiam, a kolejne tomy wciąż przede mną – chcę je przeczytać, ale zrobię to ze świadomością, by nie nastawiać się na poziom i magię tomu pierwszego. Spokojnej majówki :*

Dodaj komentarz