Wsi (nie) spokojna… – „Motylek” Katarzyny Puzyńskiej

Debiut Katarzyny Puzyńskiej to udane połączenie kryminalnej intrygi i socjologicznej obserwacji małomiasteczkowej mentalności. Jeśli coś w Motylku zawodzi, to jedynie nieco naiwny i przesłodzony wątek romansowy.

Lipowo, 2013 rok. Młoda warszawska psycholożka, Weronika Nowakowska, porzuca wielkomiejskie życie i osiedla się w niewielkiej miejscowości o nazwie Lipowo. W starym, wymagającym remontu dworku, wyłącznie w towarzystwie konia Lancelota i psa Igora, kobieta zamierza leczyć rany po nieudanym małżeństwie. Jej pragnienie spokoju nie zostaje jednak spełnione, Weronika z miejsca staje się bowiem lokalną atrakcją. W sennym miasteczku, gdzie życie toczy się powoli, policja interweniuje jedynie, gdy trzeba zdjąć kota z drzewa, a rozrywki dostarcza zabawa w remizie lub impreza z okazji otwarcia sklepu spożywczego, przyjazd atrakcyjnej rozwódki działa na wyobraźnię. Zainteresowania rudowłosą Weroniką nie kryją zwłaszcza miejscowy człowiek od wszystkiego Tomek Szulc oraz szef lipowskiego komisariatu Daniel Podgórski. Szybko też okazuje się, że Lipowo jest miejscem tylko pozornie cichym i spokojnym – dwa dni po przyjeździe Weroniki w lesie odnalezione zostaje ciało zakonnicy. Początkowo wydaje się, że kobieta została potrącona przez samochód, z czasem okazuje się jednak, że siostra Monika padła ofiarą brutalnego mordercy. Kilka dni później ginie kolejna kobieta, Lipowo pogrąża się w strachu, a Daniel Podgórski staje przed szansą na przełom w swojej policyjnej karierze. W miarę rozwoju śledztwa Lipowo coraz bardziej traci swój pozornie sielski charakter – Daniel odkrywa bowiem mroczne sekrety i liczne przewiny mieszkańców miasteczka. Oczywistości przestają być takie oczywiste, a dobrze znany – wydawałoby się – sąsiad może stać się podejrzanym o popełnienie morderstwa.

DSC_2165_1713

Kryminały są modne. Dawno też przestały być uważane za literaturę drugiego, albo i trzeciego sortu. Jeśli wierzyć Jackowi Dehnelowi literaci piszą je dla zarobku, popularności lub sprawdzenia się. Nie wiem czy Motylek się Katarzynie Puzyńskiej opłacał finansowo, jestem natomiast pewna, że sprawdzian przeszła więcej niż pomyślnie. W debiutanckiej powieści pokazała warsztat godny dojrzałego, doświadczonego autora kryminałów – świetny styl pisania, pomysłowość w konstruowaniu kryminalnej intrygi i umiejętność panowania nad licznymi wątkami. Mniej utalentowani autorzy pogubiliby się w labiryncie opowieści stworzonych przez Puzyńską, ona jednak doskonale prowadzi do sensownego finału każdy z, pozornie tylko poplątanych i nie powiązanych ze sobą wątków. Akcja Motylka rozwija sie wprawdzie dość wolno, jednak gdy nabiera już tempa nie zatrzymuje się aż do zaskakującego końca. Jednocześnie Puzyńska daje czytelnikowi znacznie więcej niż trupy, policyjne śledztwa, i pościgi. Autorka okazała się bowiem nie tylko zdolną pisarką, ale i dobrą obserwatorką otaczającego ją świata. Lipowo to małomiasteczkowa Polska w pigułce – pozornie sielska i poczciwa, w rzeczywistości pełna uprzedzeń, plotek, niechęci wobec obcych, i zakłamania. To Polska Polaków biegających co niedziela do kościoła, a jednocześnie przyzwalających na przemoc domową. Polaków nienawidzących ruskich, ukraińców, osób odbiegających od przyjętego schematu, wyłamujących się z przypisanych im ról społecznych. Polska Polaków, która wybaczy wszelkie przewiny synowi lokalnego bohatera, a potępi dojrzałą kobietę ozdabiającą ciało tatuażami. Polska, w której nastolatki niechcianą ciążę i aborcję traktują jako sposób na lans. W momencie przyjazdu do nowego domu Weronika Nowakowska widzi piękne, ciche miasteczko, w którym każdy zna każdego, wszyscy wiedzą o sobie nawzajem wszystko, a sekrety nie mają szans pozostać sekretami zbyt długo. Dość szybko jednak Lipowo pokazuje swoje prawdziwe oblicze, gdzie plotki zastępują prawdziwą wiedzę o drugim, mieszkającym tuż obok, człowieku.

Katarzyna Puzyńska zastosowała w Motylku sprawdzoną metodę autorów kryminałów: w małym miasteczku wszyscy są podejrzani, wszyscy ukrywają mroczne sekrety i grzechy z przeszłości, a idylla jest tylko grą pozorów. Większość zrobi co w ich mocy, by prawda nie wyszła na jaw. Nawet zabije. Katarzyna Puzyńska ma zresztą dobrą rękę do bohaterów, nie tylko pierwszo-, ale i trzecioplanowych. Mieszkańcy Lipowa to ludzie z krwi i kości, wyraziści i trudni do zaszufladkowania – od piekącej ciasta dla całego komisariatu Marii Podgórskiej, przez sklepikarkę Wierę, którą sąsiedzi nazywają wiedźmą, aż do zwariowanej, wytatuowanej komisarz Klementy Kopp. Jeśli coś w Motylku zawodzi to wątek romansowy. Związek między warszawianką a chłopakiem z prowincjonalnego miasteczka miał ogromny potencjał, Puzyńska nie wykorzystała jednak szansy. Skręciła w stronę romansidła spod znaku Barbary Cartland, serwując czytelnikowi nieco przesłodzoną, banalną i pozbawioną emocji historyjkę. Między Weroniką a Danielem nie ma nawet odrobiny chemii, oboje są doskonale nijacy i należą do mniej udanych bohaterów Motylka. Niemniej, debiutancka powieść Puzyńskiej z pewnością nie pozostanie jedyną jaką przeczytam. Jeśli autorka utrzyma poziom Motylka czeka mnie sporo dobrej lektury.

Motylka przeczytałam razem z Lolantą i Miss Attitude z bloga Pingerowy Klub Książki. Ich opinię możecie znaleźć tutaj.

8 komentarzy Dodaj własny

  1. Lolanta pisze:

    „Lipowo to małomiasteczkowa Polska w pigułce – pozornie sielska i poczciwa, w rzeczywistości pełna uprzedzeń, plotek, niechęci wobec obcych, i zakłamania. ” Ależ świetnie to ujęłaś 🙂 A ja myślę, że jeśli chodzi o Weronikę i Daniela, to oni się jeszcze rozkręcą.

  2. tommyknocker pisze:

    Mam tego „Motylka” w kolejce, ale nieprędko po niego sięgnę..

  3. tanayah pisze:

    Mnie również podobał się „Motylek” – to, kim ostatecznie był morderca totalnie mnie zaskoczyło. A wątek romansowy może był słabszy, ale nie oceniłam go aż tak surowo jak Ty – może dlatego, że mam słabość do Podgórskiego 😉

  4. Lolanta, dziękuję! Ja również liczę, że w następnych tomach się rozkręcą 😀

  5. Tommy – dlaczego? Naprawdę warto, choć jak wspomniałam, dość długo się rozkręca. Ale potem trudno się od tej książki oderwać 🙂

  6. Tanayah – ja zazwyczaj rozgryzam zagadkę dość szybko, ale tym razem nie wpadłam na to, kto był mordercą. Brawa dla Katarzyny Puzyńskiej, że udało się Jej tak mnie zaskoczyć 🙂
    A co do Daniela – niestety, zupełnie nie mój typ 😛

  7. Bombeletta pisze:

    Kurcze, cały czas obmyślam, czy zabrać się za „Motylka”, czy też nie, ale jest tylko pozytywnych głosów, tyle fajnych recenzji, że muszę się chyba na własnej skórze przekonać 😀
    Bo ja tak lubię te małe miasteczka 😀

Dodaj komentarz