TOP 5 powieści o kobietach z Bliskiego i Dalekiego Wschodu

Powieści przybliżające codzienność kobiet z Bliskiego i Dalekiego Wschodu? Półki w polskich księgarniach dosłownie się pod nimi uginają, niestety, ilość w tym przypadku zazwyczaj nie idzie w parze z jakością. I tu wchodzę ja, cała na biało, by pokazać, że w zalewie tandety ukrywają się prawdziwe literackie perły.

Ewa ze swych zgliszcz Anandy Devi – Mauritius, lata współczesne. Troumaron to osiedle biedoty w stołecznym Port Louis, którego mieszkańcy nie definiują samych siebie poprzez przynależność etniczną czy religijną – spoiwem ich społeczności jest wyłącznie bieda. Nastoletnia Ewa również grzęźnie w poczuciu beznadziei, buntuje się jednak przeciwko patriarchalnym normom wyznaczającym jej podrzędne miejsce w społeczeństwie. Sprzedaje swoje ciało, by uzyskać drobne korzyści, ot, choćby zaliczenie kolejnego sprawdzianu, gardzi miłością i nie zamierza nigdy oddać swego serca mężczyźnie. Ewa ze swych zgliszcz to powieść o wykluczeniu, ale nie tylko poprzez biedę, autorka daje bowiem do zrozumienia, że równie solidne i trudne do sforsowania granice stawia płeć. W kulturze związanej z hinduizmem kobiety na margines spycha ich biologia – to paradoks, możliwość dawania życia z jednej strony zrównuje je bowiem z Wielką Boginią, z drugiej natomiast wyklucza z wielu obrzędów religijnych. Wartością kobiety jest jej ciało, nigdy jednak nie należące do niej samej – seksualność hinduskiej kobiety zawsze podlega ścisłej kontroli mężczyzn z jej rodziny: ojca, brata, męża, a nawet syna w przypadku wdowy. Nastoletni chłopcy z Troumaron roszczą sobie w stosunku do Ewy to samo prawo kontroli – jej dojrzewające ciało budzi w nich pragnienie położenia ręki na tym, co się im jako mężczyznom słusznie przecież należy. O kobietach Ewa myśli jak o łódeczkach z papieru – bezbronnych, pozbawionych możliwości ucieczki przed męską dominacją, jednocześnie jednak, mimo sztormów wciąż unoszących się na wodzie. Ewa ze swych zgliszcz nie jest powieścią łatwą i przyjemną – jej lektura boli, pozostawia sińce na duszy, drapie i uwiera, dając jednocześnie niezwykłą satysfakcję z obcowania z naprawdę wielką literaturą.

Processed with VSCO with hb1 preset

Taniec w rytmie rewolucji Ece Temelkuran – Bliski Wschód, tuż po Arabskiej Wiośnie. Była luksusowa prostytutka, zafascynowana tańcem aktywistka, muzułmanka nosząca męskie stroje i tkwiąca w zawodowym impasie dziennikarka – te cztery kobiety dzieli niemal wszystko, łączy zaś jedno: pragnienie zemsty na mężczyźnie, od którego wszystkie doznały krzywdy. Aby zrealizować potrzebę odwetu wyruszają w podróż przez Libię, Liban i Tunezję, szukając zarówno swego oprawcy, jak i prawdy o samych sobie. Dobra literatura dotycząca sytuacji muzułmańskich kobiet to rzecz na wagę złota, na szczęście PWN liczy sobie za Taniec w rytmie rewolucji w złotówkach. A nawet gdyby chciał i w złocie, warto byłoby zapłacić, bo książka tureckiej dziennikarki to rzadka na polskim rynku erudycyjna powieść o bliskowschodniej kobiecości. To spojrzenie w głąb zamkniętego zazwyczaj świata i trudnej codzienności, będącej udziałem większości kobiet z arabsko-muzułmańskiego kręgu kulturowego – spojrzenie wykraczające poza zwykłe stereotypy przepełniające kartki popularnych powieścideł oraz zachodniocentryczne poglądy europejskich i amerykańskich feministek. To także opowieść o sile solidarności i siostrzeństwa, które są w stanie przeciwstawić się maczystowskim tradycjom i normom obyczajowym, nie ukrywająca jednak także brzydkiej prawdy o wzajemnej rywalizacji kobiet, które same bywają najbardziej zagorzałymi strażniczkami patriarchalnych nakazów i zakazów. Taniec w rytmie rewolucji mierzy się także z nadziejami, jakie egipskim i tunezyjskim kobietom przyniosła Arabska Wiosna – w większości niespełnionych, o czym wiemy z perspektywy czasu. W Turcji powieść Ece Temelkuran sprzedała się w nakładzie 120 tys. egzemplarzy i nic dziwnego: to książka świetnie napisana, przepełniona intelektualnymi rozważaniami i głęboko zanurzona w kulturze muzułmańskiej. Lektura obowiązkowa dla wszystkich prawdziwie zainteresowanych tematem.

Jaskółki z Kabulu Yasminy Khadry – Afganistan, koniec XX wieku. Jeszcze nie tak dawno Zunaira była wziętą prawniczką walczącą o prawa kobiet, dziś została zredukowana do niewiele znaczącego dodatku do swego męża. Od czasu, gdy władzę przejęli talibowie, nie może nawet wyjść na ulicę z odsłoniętą twarzą, choć niegdyś konsekwentnie odmawiała noszenia burki. Atik kiedyś był żołnierzem, obecnie pracuje jako strażnik w więzieniu, a otaczające go zło sączy się do jego serca niszcząc małżeństwo i codzienne życie. Wkrótce los złączy jego drogę z drogą Zunairy i jej męża Mohsena, wyznaczając Atikowi najtrudniejszy życiowy egzamin. Trudno o silniejszy literacki głos sprzeciwu wobec muzułmańskiego fanatyzmu niż Jaskółki z Kabulu. Algierski pisarz ukrywający się pod pseudonimem Yasmina Khadra niejednokrotnie piętnował w swojej prozie wszelkiej maści totalitaryzmy, prowadzące do odczłowieczenia i stanowiące jedno z największych zagrożeń dla współczesnego świata. W swojej najsłynniejszej powieści dokonuje wiwisekcji człowieczeństwa w czasach rządów talibów, zastanawiając się nad granicami, których nie wolno przekroczyć, by móc nadal mówić o sobie jako człowieku. W skali mikro Jaskółki z Kabulu stanowią opowieść o małżeństwie próbującym ocalić wzajemną miłość i szacunek, mimo otaczającej go nienawiści i okrucieństwa, oraz mężczyźnie, który wbrew antykobiecej narracji talibów otwarcie przyznaje, że kocha swoją żonę i nie potrafi bez niej żyć. W skali makro jest to historia ludzi postawionych w ekstremalnej sytuacji, pokazująca że to kim się stajemy w dużej mierze zależy od okrucieństwa, jakiego doświadczamy i przemocy, jakiej jesteśmy świadkami. To piękna, elegancka, choć oszczędna stylistycznie proza – poruszająca, uwierająca i nie dająca o sobie zapomnieć.

Pan Nakano i kobiety Hiromi Kawakami – współczesna Japonia. Hitomi rozpoczyna pracę w tokijskim sklepie ze starociami, którego właścicielem jest pan Nakano. Dziewczyna stopniowo poznaje nie tylko swojego nowego szefa – żonatego po raz trzeci miłośnika wełnianych czapek, ale i kobiety, którymi się otacza. Jest wśród nich równie jak on ekscentryczna siostra, Masayo, oraz kochanka – zmysłowa pani Sakiko. Przez niewielki sklepik przewijają się także klienci, a każdy z nich stanowi nową, fascynującą historię. W deszczowe dni, gdy ruch w sklepie zamiera, pan Nakano wciąga swych pracowników w rozmowy, chętnie też zasięga ich rad. Choćby dotyczących problemów z kobietami. Bo tych kochliwy pan Nakano ma całkiem sporo. Jednocześnie Hitomi zakochuje się w koledze z pracy, nieśmiałym Takeo, a Masayo przeżywa drugą młodość w ramionach tajemniczego Maruyamy. Pan Nakano i kobiety to nie jest powieść wybitna i bez wątpienia ustępuje czterem wymienionym wyżej – jest jednak na tyle dobra, by znaleźć się w niniejszym zestawieniu. Hiromi Kawakami opowiada w niej o relacjach damsko-męskich we współczesnej Japonii – kraju, w którym seksualność kobiet wciąż podlega daleko posuniętej kontroli społecznej. Akcja powieści nie obfituje w spektakularne wydarzenia, dla autorki ważniejsze niż fabularna ekwilibrystyka są relacje między jej bohaterami, ich ukryte uczucia, pragnienia i pasje. Nie ma w powieści Pan Nakano i kobiety nagłych zwrotów akcji, napięcia nie do wytrzymania, zawiłych intryg. Jest za to kontemplacja codzienności, zwyczajnych czynności, marzeń i problemów: zawiedzionych miłości, zdrad, nieporozumień kochanków, seksualnego niespełnienia. Hiromi Kawakami snuje swoją opowieść niespiesznie, pozwalając czytelnikowi zagłębić się w historię każdego z bohaterów z należną jej uwagą, zdradzając wiele interesujących szczegółów z życia współczesnych japońskich kobiet.

pan-nakano-i-kobiety

Kobiety w kąpieli Tie Ning – współczesne Chiny. Tiao szykuje się do ślubu, myślami wciąż wraca jednak do dawnego romansu ze starszym od siebie mężczyzną. Fan ucieka przed problemami na inny kontynent, Youyou marzy o prowadzeniu własnej restauracji, dążeniem Fei jest natomiast uwolnienie się od pracy w fabryce. Macie ochotę na powieść opowiadającą o życiu kobiet w czasach kształtowania się Chińskiej Republiki Ludowej? Żaden problem, polscy wydawcy mają w tym zakresie ofertę dość bogatą, zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym. Chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o codzienności dzisiejszych Chinek? Tu sytuacja przedstawia się znacznie gorzej, choć nie beznadziejnie – głównie dzięki wydanej cztery lata temu powieści Kobiety w kąpieli. To niezwykle intymny (jak sam tytuł wskazuje), ale też wnikliwy obraz życia kobiet w kraju, na którym Historia pozostawiła niemożliwe do zatarcia piętno. Intymny, ale pozbawiony taniego, szukającego rozgłosu ekshibicjonizmu. Tie Ning z wyczuciem portretuje kobiety pragnące wziąć życie we własne ręce, nawet wbrew losowi i społecznym oczekiwaniom. Powieść momentami bolesna, chwilami ocierająca się o romansowy sentymentalizm, z pewnością jednak nie nieprzyjemna i przesadnie melodramatyczna.

Tekst ukazał się pierwotnie na portalu Duże Ka.

6 komentarzy Dodaj własny

  1. tanayah pisze:

    Lubię takie zestawienia, choć rośnie od nich moja lista TBR 😀

    1. A w tym przypadku też urosła? 😀

      1. tanayah pisze:

        Tak, o 3 tytuły 😀 Mocno się powstrzymywałam, żeby nie wzrosła o 5 😀

        1. O! Wiesz… nie jest mi przykro 😂😂

          1. tanayah pisze:

            No bo zła kobieta z Ciebie 😂 :*

            1. Tak. Najważniejsze to zaakceptować prawdę o sobie ☺️

Dodaj komentarz